"Batman - Początek" - nowe otwarcie

Kiedy pojawiła się idea powrotu postaci Batmana na ekrany kin, z pewnością twórcy oraz wytwórnia zastanawiała się nad tym, w jaki sposób reaktywować tą postać. O ile ekranizacje w reżyserii Tima Burtona do dziś posiadają wręcz kultowy status o tyle filmy w reżyserii Joela Schumachera czyli "Batman Forever" oraz "Batman i Robin" są raczej mało udanymi produkcjami. Dowodem niech będzie to, iż w "Batmanie i Robinie" szeroko komentowano wielkość sutków na kostiumie naszego bohatera. Musieliśmy poczekać aż osiem lat na premierę kolejnego obrazu. Było wiadomo, że po dwóch ostatnich słabych filmach trzeba zaoferować widzom coś nowego. Tą nowość miał zapewnić Christopher Nolan, który w tamtym czasie miał już na koncie min. kultowe "Memento" oraz ciekawą "Bezsenność". Nowy reżyser postanowił zupełnie zerwać z dotychczasowymi standardami jeśli chodzi o ekranizacje komiksów. Postanowił bowiem urealnić historię Człowieka Nietoperza. W filmie zaś pokazał w jaki sposób doszło do jego powstania. Jakimi motywacjami się kierował i dlaczego wybrał właśnie taką drogę.

Film pokazuje zagubionego po tragicznej śmierci rodziców młodego Bruce'a Wayne'a który usilnie szuka sposobów na walkę z przestępczością. Trafia do tajemniczego klasztoru w którym Ra's Al Ghul (Ken Watanabe) wraz ze swoim współpracownikiem Henrym Ducardem (Liam Neeson) przeprowadzają szkolenie dzięki któremu Wayne pozna metody walki z światem przestępczym. Jednak współpraca nie kończy się zbyt szczęśliwie. Po powrocie do Gotham zaczyna powoli zmieniać się w Batmana, który zacznie siać strach wśród przestępców. Postanawia podjąć cichą współpracę z Jim'em Gordon'em (Gary Oldman) jednym z niewielu policjantów który nie jest skorumpowany. Jednak w mieście czai się także inny niebezpieczny przeciwnik, a mianowicie Dr Jonathan Crane (Cillian Murphy) który występuje także jako Scarecrow (Strach na Wróble).

Film stanowi zupełnie nową jakość jeśli chodzi o adaptacje komiksów. Tym razem nie dostaliśmy płytkiej historyjki która stanowi jedynie pretekst do pokazywania na ekranie efektów specjalnych. Postanowiono pokazać historię w bardziej realnym świetle. Bohaterowie wcale nie są tacy jednoznaczni. Zostali pokazani jako ludzie z krwi i kości, ze wszystkimi swoimi wadami. W szczególności można tutaj mówić o postaciach pozytywnych. Nie są to herosi w błyszczących zbrojach. Sam Wayne jest ukazany jako człowiek zagubiony szukający swego miejsca w świecie po tragicznej śmierci rodziców. Jednak poszukiwania wcale nie są łatwe ani przyjemne. Naprawdę cienka linia będzie dzieliła bohatera od mściciela. Właśnie ta powolna przemiana która tak naprawdę trwa przez cały film jest chyba największym plusem filmu. Innym ciekawym elementem jest walka z własnymi słabościami. Walka nie tylko z przeciwnikami ale także z samym sobą sprawia, że bardziej możemy się identyfikować z bohaterem. Dzięki temu postać Wayne'a jest bardziej realna oraz skomplikowana. Potraktowanie opowieści o superbohaterze z kart komiksów na poważnie było tutaj strzałem w dziesiątkę. Tym zabiegiem udało się ukazać na ekranie prawdziwą esencję komiksowych opowieści o Człowieku Nietoperzu. W filmie wystąpiła naprawdę gwiazdorska obsada. W głównej roli wystąpił Christian Bale który nawet całkiem dobrze poradził sobie na ekranie. Podobnie pozostali aktorzy, w tym Cillian Murphy. Muszę jednak powiedzieć, iż zawiodłem się na Tomie Wilkinsonie. Jakoś mnie nie przekonała jego kreacja Carmine Falcone. Ponadto, momentami dialogi mogą razić zbytnią sztywnością i patosem.

"Batman - Początek" jest świetnym filmem. Jest on jednym z tych, w których dochodzi do nowego otwarcia znanych od dawna serii. Mam tutaj na myśli np. Bonda. Wspólną cechą tych filmów jest to, iż postanowiono wzbogacić postacie. Sprawiono, iż bardziej przypominają oni ludzi a nie nadludzkich herosów. Dzięki temu, gdy widzimy na ekranie jak postać musi walczyć ze swoimi słabościami, to możemy się z nim bardziej utożsamić. Film ten także pokazuje coś innego. Mianowicie to, iż widzowie pragną oglądać na ekranie coś więcej niż bezsensowne historyjki. Że wcale nie trzeba się bać tego, że bardziej ciekawe i ambitniejsze historie są skazane na porażkę frekwencyjną.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/