"Jak zostać królem" został królem Oskarów

Oskary, Oskary i po Oskarach. I zgodnie z przewidywaniami wygrał "Jak zostać królem". Otrzymał on nagrodę za najlepszy film, a także za reżyserię dla Toma Hoopera oraz scenariusz oryginalny dla Davida Seidlera. Na konto filmu wskoczyła także statuetka dla Colina Firtha za najlepszą rolę męską. Zresztą ta nagroda to był stu procentowy pewniak. Tak samo było w przypadku najlepszej roli kobiecej. Oskara otrzymała Natalie Portman za rolę w "Czarnym łabędziu". Cztery Oskary w kategoriach technicznych (dźwięk, montaż dźwięku, zdjęcia i efekty specjalne) zdobyła "Incepcja", co także nie jest zaskoczeniem. Zwycięzcą oraz przegranym jednocześnie jest "The Social Network" który co prawda zdobył trzy statuetki, (muzyka, scenariusz adaptowany i montaż), ale niestety nie otrzymał jej David Fincher za reżyserię. Jest to dla mnie duży zawód, ponieważ liczyłem że statuetka powędruje właśnie do niego. Widać, że szanowna Akademia nie do końca jest gotowa na to, aby docenić ciekawego twórcę. Tym razem smakiem musieli się obejść bracia Coen, których "Prawdziwe męstwo" pomimo 10 nominacji nie otrzymało ani jednej nagrody. Jednak oni i tak już mają kilka Oskarów na koncie więc pewnie nie będą zbytnio rozpaczać. Tak samo jak Danny Boyle, którego "127 godzin" przy 6 nominacjach także nie otrzymał żadnej nagrody. Warto wspomnieć o nagrodach dla aktorów drugoplanowych. Tak się złożyło, że otrzymali je Christian Bale oraz Melissa Leo grający w filmie "Fighter". Także zgodnie z przewidywaniami najlepszą animacją został "Toy Story".

Tegoroczne rozdanie Oskarów okazało się bardzo przewidywalne. Nie było większych niespodzianek, zaś w ocenie większość przyznane nagrody są zasłużone. Jednak w tym roku nie było takiego starcia jak pomiędzy "Avatarem" oraz "The Hurt Locker - W pułapce wojny". W tym roku także Akademia była bardzo zachowawcza. Nagrodzenie "Jak zostać królem" mogło być spowodowane tym, że jest to film opowiadający historię jąkającego się przyszłego króla, który musi walczyć ze swoją słabością. Muszę zaznaczyć, że filmu nie widziałem, ale trzeba przyznać że takie historie bardzo lubią w Hollywood. Natomiast "The Social Network" który porusza bardziej współczesny temat musiał zadowolić się tylko nagrodami za muzykę, scenariusz adaptowany oraz montaż. Dobrze że otrzymał chociaż nagrodę pocieszenia za scenariusz. Jednak często bywa tak, że Oskary o niczym nie świadczą. Filmy które otrzymały wiele Oskarów po jakimś czasie odchodziły w niepamięć, natomiast wielcy przegrani oskarowej gali potrafili zająć miejsce w historii kina. Przykładem może być "Obywatel Kane". Jednak Oskar to prestiż i chyba tak zostanie, pomimo pojawiających się od dawna głosów mówiących, że ta nagroda oraz gala to tylko zwykłe targowisko próżności oraz towarzystwo wzajemnej adoracji. Jednak pomimo to i tak wielu chętnie chciałoby stać się jego częścią.

Zdjęcie: By Alan Light [CC-BY-2.0], via Wikimedia Commons

Trwają poszukiwania następcy Jasona Bourne'a

W tym tygodniu mieliśmy okazję skompletować całą trylogię "Bourne'a" na DVD wraz z Gazetą Wyborczą.  Jednak już jesienią tego roku mają ruszyć zdjęcia do kolejnej części cyklu, czyli "The Bourne Legacy". Reżyserem filmu jest Tony Gilroy, który był jednym z autorów scenariuszy poprzednich części cyklu. Szczegóły na temat filmu są owiane tajemnicą. Na podstawie obecnie posiadanych informacji wiadomo, że głównym bohaterem nie będzie Jason Bourne, ale inny agent. Ponieważ czas szybko pędzi, to jesienny termin rozpoczęcia zdjęć nie jest terminem bardzo odległym, a to oznacza, że już pora rozejrzeć się za odtwórcą roli głównej. Na giełdzie nazwisk mocną pozycję mają Jake Gyllenhaal ("Kod nieśmiertelności") oraz Tobey Maguire ("Spider-Man") a także Josh Hartnett, oraz Paul Dano. O rolę ubiegają się także Joel Edgerton, Michael Pitt, Oscar Isaac, Garrett Hedlund, Michael Fassbender, Luke Evans, Alex Pettyfer, Taylor Kitsch i Benjamin Walker. Trochę sporo tych nazwisk.

Trylogia "Bourne'a" która odniosła spory sukces przyczyniła się do ugruntowania pozycji Matta Damona, który już wtedy miał na koncie Oskara za scenariusz do "Buntownika z wyboru". Świetnie sobie poradził z tą rolą do tego stopnia, że chyba wszyscy będą kojarzyć Bourne'a właśnie z Mattem Damonem. Seria wprowadziła trochę świeżości do kina akcji, dzięki charakterystycznym zdjęciom kręconym "z ręki" oraz szybkim montażem. Dzięki temu filmy były bardzo dynamiczne. Także postać głównego bohatera była interesująca. Agent, morderca, który stracił pamięć i zmaga się zarówno z przeciwnikami jak i z samym sobą próbując odkryć swoją przeszłość. Nie często w kinie akcji można spotkać takie postacie. Jednak wszytko wskazuje na to, że "The Bourne Legacy" ma być filmem, który nie będzie stanowił bezpośredniej kontynuacji. Może po prostu jest to próba stworzenia filmu który będzie wykorzystywał markę Bourne'a oraz wszystkie charakterystyczne dla niego elementy. Za tą tezą przemawia fakt, że głównym bohaterem nie jest Jason Bourne, ale inny agent. Czyli będziemy mieli do czynienia z Bourne'em bez Bourne'a. Obawiam się, że ten zabieg będzie niósł duże ryzyko dla pacjenta któremu może to wyjść bokiem.  Jednak jest to tylko gdybanie które na dobrą sprawę nie jest poparte żadnymi potwierdzonymi faktami.

Źródło: http://www.filmweb.pl/


Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Warner Bros. szykuje remake "Bodyguarda"

Ostatnio pisałem o udziale Kevina Costnera w filmie Zacka Snydera "Superman: Man of Steel". Dziś pojawiła się natomiast informacja według której, studio Warner Bros. planuje remake "Bodyguarda". Ten melodramat z 1992 roku z Kevinem Costnerem oraz Whitney Houston opowiadał historię ochroniarza który zajmuje opieką nad gwiazdą muzyki pop, której grozi morderca. Film zarobił na całym świecie 400 milionów dolarów. Ładny wynik. Nic dziwnego, że studio postanowiło sięgnąć do sprawdzonego pomysłu. Tym razem za fabułę mają odpowiadać Jeremiah Friedman i Nick Palmer, autorzy sensacyjnej komedii "Family Getaway". Podobno są to specjaliści od pisania dobrych scenariuszy.  Oby tak było, ponieważ trzeba będzie się trochę wysilić, aby stworzyć godnego następcę.

Już drugi raz w krótkim odstępie czasu pojawia się nazwisko Costnera w kontekście planowanej głośnej produkcji. Może zła passa zaczyna Costnera opuszczać. Sam fakt stworzenia nowej wersji hitu sprzed lat wcale nie oznacza, że Costner na pewno pojawi się w filmie. Możemy liczyć, że być może zobaczymy go w jakiejś epizodycznej roli. I chyba na nic więcej nie należy liczyć. Duża ilość klap jakie ma na swoim koncie Costner raczej nie przekona właścicieli studia, aby dali mu większy udział w produkcji, np. jako reżyser bądź producent. Fakt, że znów zaczyna się mówić na temat Costnera wskazuje, że być może zdoła powrócić do pierwszej ligi Hollywood. Jednak ten powrót może się okazać wyjątkowo trudny, aczkolwiek nie niemożliwy. Już nie raz byliśmy świadkami spektakularnych powrotów np. Johna Travolty. Jednak powrót Costnera  może przypominać raczej stąpanie po cienkim lodzie. 

Źródło: http://www.filmweb.pl

Zdjęcie: Georges Biard [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons

Kevin Costner w "Superman: Man of Steel" oraz Rutger Hauer w "Dracula 3D".

Dziś pojawiły się dwie interesujące informacje. Pierwsza z nich donosi, że Kevin Costner ma wystąpić w filmie Zacka Snydera "Superman: Man of Steel". Miałby on zagrać Jonathana Kenta, czyli przybranego ojca Człowieka ze Stali. Drugą ciekawą informacją jest ta, że inna przyblakła gwiazda, czyli Rutger Hauer ma zagrać w kolejnym filmie opowiadającym przygody pogromcy wampirów Van Helsinga czyli "Dracula 3D".

Obaj panowie od bardzo dawna nie mają najlepszej passy. Kevin Costner po ogromnym sukcesie "Tańczącego z wilkami" z 1991 roku, zaczął kolekcjonowanie Złotych Malin, między innymi za "Wysłannika przyszłości" czy "Wyatta Earpa". Do tego doszły także klapy finansowe kolejnych filmów, w tym chyba najgłośniejsza, czyli "Wodny Świat" z 1995 roku, który co prawda ledwo się zwrócił, ale niesmak pozostał. Kiedyś przeczytałem jego wypowiedź w której stwierdził, że tak naprawdę wiele z jego filmów miało wielki potencjał aby odnieść sukces. Jednak ta się nie stało. Aby jednak być sprawiedliwym, trzeba stwierdzić, że także trafiał mu się od czasu do czasu udział w jakimś lepszym projekcie, np. "Doskonały świat" Clinta Eastwooda. Także "Tin Cup" można uznać za całkiem dobry film. Jednak to było dawno. Od ładnych paru lat jeśli nie dostał jakiejś nominacji do Złotej Maliny, to w najlepszym wypadku filmy z jego udziałem przechodziły bez echa. Jego udział w "Superman: Man of Steel" to pierwszy tak duży projekt w którym miałby wziąć udział. Może chude lata dobiegają końca i dzięki roli Kenta znów powróci do pierwszej ligi Hollywood.

Historia aktorskiej kariery Rutgera Hauera jest trochę podobna do tej, jaką przebył Costner. Obiecujące początki w latach 80. zostały niestety zaprzepaszczone udziałem w kiepskich filmach. A przecież to on zagrał pamiętną rolę w "Łowcy androidów" czy "Autostopowiczu". Jednak te sukcesy były dawno. Późniejsze role w mniej udanych produkcjach sprawiły, że spadł do drugiej ligi. Z bardziej głośnych filmów w jakich brał ostatnio udział, przypominają mi się dwa, a mianowicie "Sin City - Miasto Grzechu" oraz "Batman - Początek". Jednak te role były drugoplanowe. Stanowił jedynie tło, dodatek do całości. Jednak nie będę się tutaj rozpisywał na temat jego filmografii, ponieważ nie widziałem wielu jego filmów.

Od dłuższego czasu można zauważyć tendencję do odkurzania dawnych gwiazd oraz spektakularnych powrotów. W przypadku  Mickey'ego Rourke'a wystarczyła jedna wspaniała rola w "Zapaśniku" aby się przypomnieć szerokiej publiczności. Od tamtej pory bardziej starannie wybiera filmy w których ma zagrać. Chyba zdaje sobie sprawę, że trzeciej szansy może nie dostać. Także "Maczeta" była okazją do odkurzenia Dona Johnsona czy Stevena Segala. Jednak prawdziwy zlot weteranów urządził Sylwester Stallone w filmie "Niezniszczali". Dla nich wszystkich udział w takich projektach może się stać szansą powrotu na szczyt. Jednak aby tak się stało muszą oni tak jak w przypadku Mickey'ego Rourke'a, mieć trochę szczęścia i umiejętnie wykorzystać rozgłos. Nie można zaprzepaścić szansy poprzez udział w kiepskich filmach. Odrobina talentu także by się przydała. Jadnak opinia widzów na pstrym koniu jeździ i nie zawsze fakt powrotu dawnej gwiazdy musi przypaść im do gustu.


Zdjęcia:
Georges Biard [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
http://oiff.com.ua/ [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
By David Shankbone (David Shankbone) [CC-BY-3.0], via Wikimedia Commons

Trailer "Dead Island" czyli Polak potrafi

Ostatnio zrobiła się wielka wrzawa wokół zwiastunu polskiej gry komputerowej "Dead Island". Grę tworzy firma Techland z Wrocławia. Po jego obejrzeniu muszę przyznać, że robi wrażenie. Pojawiły się nawet pogłoski o tym, że ma powstać film. Jednak zostały one zdementowane przez samą firmę. Oto informacja pochodząca z serwisu gamezilla.pl. Skąd wzięło się to zamieszanie z ekranizacją? Zwiastun okazał się takim sukcesem, że wydawca, firma Deep Silver otrzymała ogromną ilość propozycji ekranizacji gry. Jednak do tej pory nie podjęto żadnych decyzji. Poza tym, firma chciałaby aby ewentualny film był na poziomie. Niestety nie można tego powiedzieć o innych adaptacjach gier komputerowych. Mógłby z tego powstać kolejny "Zombieland". Jednak można mieć obawy co do walorów artystycznych ewentualnego dzieła. Z pewnością przyda się dużo ketchupu oraz flaków.

Widać, że Polak potrafi. Wcale nie musimy się wstydzić ani być zakompleksieni. W końcu Polacy nie gęsi i swoje zdolności mają. Już nie raz pokazali, że potrafią tworzyć gry komputerowe na najwyższym światowym poziomie. "Painkiller" czy nadchodzący "Bulletstorm" są tego najlepszym przykładem. Szkoda tylko, że w branży filmowej panuje jakaś niemoc, której rezultatem jest często kompletny brak sukcesów na arenie międzynarodowej. Co prawda, od czasu do czasu ktoś z naszych otrzyma jakąś nagrodę jednak nie można tutaj mówić o jakiejś tendencji wzrostowej. Ostatnio to chyba tylko Skolimowskiemu udało się stworzyć "Essential Killing", jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Bo prawda jest taka, że pieniądze to nie wszystko. Są filmy którym udało odnieść się sukces pomimo małego budżetu (Trainspotting). Są one przykładem na to, że liczy się pomysł, scenariusz oraz dobra reżyseria. Tak się niestety składa, że są to elementy które, na dobrą sprawę trudno kupić. Nie brakuje zaś wielu utalentowanych osób, które czekają na odkrycie. Wystarczy dać im szansę i spróbować podjąć odważne decyzje.



Zdjęcie: Bob Jagendorf, http://commons.wikimedia.org/, Creative Commons Attribution 2.0 Generic

"RED" czyli nie musisz udawać życia na emeryturze

Nie trzeba wcale udawać życia na emeryturze. Pod warunkiem, że umysł i ciało nie odmawia posłuszeństwa. "RED" jest na to dobrym przykładem. A fakt, że zostało to wszystko podane w formie lekkiej komedii sensacyjnej nie oznacza, że nie jest to prawda. Bycie emerytem nie znaczy że jest się do niczego.

Film "RED" opowiada o emerytowanym agencie CIA Franku Mose'u (Bruce Willis). Swój nudny emerytalny żywot urozmaica flirtowaniem przez telefon z pracownicą firmy ubezpieczeniowej Sarą Ross (Mary-Louise Parker). Jednak ta nudna egzystencja zostaje brutalnie przerwana przez atak grupy zamaskowanych zabójców. Po tym fakcie postanawia ochronić Sarę oraz dowiedzieć się kto za tym wszystkim stoi. Aby tego dokonać będzie musiał reaktywować grupę swoich dawnych kolegów po fachu, czyli Joe'a (Morgan Freeman), Marvina (John Malkovich) oraz Victorii (Helen Mirren).

To, że nasi bohaterowie mają trochę więcej lat na liczniku wcale nie oznacza, że nie potrafią jeszcze komuś dokopać. A wychodzi im to w bardzo efektowny sposób. Nie bez powodu dostali status "RED" czyli Retired Extremely Dangerous, oznaczający niezwykle niebezpiecznego emeryta. Aż dziw bierze, że tacy fachowcy poszli na emeryturę. Przecież jest to istne marnotrawstwo, zwłaszcza, że emerytura najwidoczniej ich uwiera. Normalnie można nawet uznać ten film jako argument za podniesieniem wieku emerytalnego. Zwłaszcza że medycyna ponoć idzie na przód i żyjemy coraz dłużej. Tyle teorii.

Sam film jednak jest dziełem dość przeciętnym. Wielkie nazwiska nie miały zbyt wiele do zagrania. Jedynie na szczególną uwagę zasługuje rola Johna Malkovicha, który stworzył bardzo fajną postać zbzikowanego kolesia z obsesją na punkcie inwigilacji jego skromnej osoby. Pozostali wypadli co najwyżej poprawnie, co jest bardzo dużym zawodem. Postacie które wykreowali są po prostu bez wyrazu, co szczególnie dziwi w odniesieniu do Morgana Freemana. Jednak jest to zasługa scenariusza, który nie bardzo pozwolił rozwinąć skrzydła aktorom. Także humor często jest nie równy. Mocną stroną filmu są sceny akcji które zostały nakręcone z dużym polotem. Jednak całość składa się na całkiem przyjemną komedię sensacyjną idealną na zimowe, wiosenne, letnie, jesienne (niepotrzebne skreślić) wieczory.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

"Oszukana" Clinta Eastwooda z Angeliną Jolie w kioskach z magazynem Viva w ramach Kolekcji Oskarowej

Od 3.03.2011 do 16.03.2011 będzie można nabyć wraz z magazynem Viva film Clinta Eastwooda "Oszukana" z Angeliną Jolie w roli głównej. Film będzie dostępny w bardzo atrakcyjnej cenie 9,99 zł. Będzie on dodawany do magazynu Viva w ramach Kolekcji Oskarowej. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie dodatkidogazet.pl film będzie dostępny w pełnym wydaniu sklepowym co oznacza, że będziemy mieć zarówno materiały dodatkowe oraz płytę DVD9 zapewniającą wysoką jakość. Film będzie zawierał dźwięk DD 5.1 angielski, czeski, polski oraz napisy angielskie, bułgarskie, czeskie, polskie, rumuńskie. Płyta z filmem będzie dodawana w formie książeczki w miękkiej oprawie. Oby było jak najwięcej takich wydań. Brawo! Widać, że cierpliwość jest cnotą która często jest nagradzana.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Arnold Schwarzenegger ponownie wcieli się w Terminatora?

Kilka dni temu Arnold Schwarzenegger na swoim Twitterze poinformował że wraca do aktorstwa. Po kilku latach spędzonych na stanowisku gubernatora Kalifornii widać, że ciągnie wilka do lasu. Jednak lata lecą i można się zastanawiać, do jakich produkcji mógłby być zaangażowany. Pojawiły się spekulacje, że Arnold jest zainteresowany rolą w filmie wojennym "With Wings As Eagles". Miałby on wcielić się w rolę nimieckiego żołnierza w czasie II wojny światowej. W końcu jest Austriakiem, więc pewnie mógłby pasować do tej roli. Jednak po takiej wiadomości nie obyło się bez dalszych spekulacji.

Tym razem pojawiły się plotki na temat udziału Schwarzeneggera w kolejnym "Terminatorze". Rola ta z pewnością zapewniła mu nieśmiertelność, jednak czy będzie on chciał do niej powrócić? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. Prawa to tej postaci obecnie posiada fundusz hedgingowy Pacificor, który wykupił je za 29,5 mln dolarów od bankrutującej firmy Halcyon. Pacificor nie jest firmą która zajmuje się produkowaniem filmów więc trzeba będzie znaleźć kogoś chętnego. Plotka głosi, że wśród zainteresowanych jest studio Universal, które w roli reżysera chciałoby obsadzić Justina Lina, związanemu z serią "Szybcy i wściekli". Natomiast scenariusz miałby napisać Chris Morgan, który pracował przy filmie "Wanted: Ścigani". Ci twórcy zajmowali się filmami czysto sensacyjnymi, bez większych ambicji co mogłoby źle wróżyć serii Terminator w przypadku gdyby te informacje okazały się prawdą. Już ostatnia część serii została bardzo skrytykowana przez wielu widzów. Nie okazała się także ona spodziewanym hitem kasowym co doprowadziło do kłopotów finansowych Halcyon. Sama seria "Terminator" jest bardzo pechowa. Każda część była realizowana przez inne studio, które często nie długo po premierze miało kłopoty finansowe które kończyły się bankructwem. Zaś same prawa do "Terminatora" wędrowały od jednego właściciela do drugiego. Po "Terminatorze 2: Dniu Sądu" gdy James Cameron odsunął się od udziału w filmach, seria bardzo zaczęła podupadać. Słaba trzecia część, zaś później "Terminator: Ocalenie" są tego najlepszym przykładem. Jednak muszę powiedzieć, że "Terminator: Ocalenie" w mojej ocenie nie był tak słaby jak część trzecia. Sam pomysł przeniesienia akcji w przyszłość był całkiem interesujący. Jednak najwidoczniej czegoś zabrakło, zaś najjaśniejszym punktem całego filmu okazał się Sam Worthington. To jednak za mało.

Jak na razie są to czyste spekulacje, więc warto czekać na informacje oficjalne. Jednak w mojej ocenie sam udział Schwarzeneggera bez udziału Camerona może sprawić że ewentualny film okaże się słaby i będzie jedynie pretekstem do skoku na kasę.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Wielki tryumf "Jak zostać królem" na ceremonii nagród BAFTA

Wczoraj w Londynie odbyła się ceremonia wręczenia nagród Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych. Wielkim zwycięzcą został film Toma Hoopera "Jak zostać królem" który zdobył 7 statuetek w tym dla najlepszego filmu i najlepszego filmu brytyjskiego. "The Social Network" zdobył trzy statuetki w tym za reżyserię oraz scenariusz. Nagrodę otrzymała także Natalie Portman za rolę w "Czarnym łabędziu". Jest to jedyna nagroda jaką udało się zdobyć temu filmowi co należy uznać za porażkę. "Prawdziwe męstwo" przy ośmiu nominacjach otrzymało także jedną statuetkę. Do grona przegranych można zaliczyć także "127 godzin", które przy ośmiu nominacjach nie zdobyło żadnej nagrody. Jeśli chodzi o kategorie techniczne, to trzy statuetki otrzymała "Incepcja" oraz dwie "Alicja w Krainie Czarów". Nagrodę otrzymała także animacja "Toy Story 3". Brytyjczycy za wschodzącą gwiazdę uznali Toma Hardy'ego, którego ostatnio mogliśmy oglądać w "Incepcji". Jakiś czas temu otrzymał on angaż do kolejnego filmu Nolana czyli "The Dark Knight Rises".

Jednym słowem ceremonia odbyła się bez niespodzianek. W najważniejszych kategoriach zwyciężyli faworyci. Mam tutaj na myśli "Jak zostać królem". Nagroda dla Natalie Portman także nie była zaskoczeniem. Cieszą mnie bardzo ważne nagrody za reżyserię oraz scenariusz dla "The Social Network". Jest to jedynie potwierdzenie wysokiego poziomu tego filmu. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać do 27 lutego, gdy odbędzie się ceremonia rozdania Oskarów.


Poniżej pełna lista laureatów:

FILM
"Jak zostać królem"

FILM BRYTYJSKI
"Jak zostać królem"

BRYTYJSKI DEBIUT
"Four Lions"

REŻYSER

David Fincher - "The Social Network"

SCENARIUSZ ORYGINALNY
David Seidler - "Jak zostać królem"

SCENARIUSZ ADAPTOWANY

Aaron Sorkin - "The Social Network"

AKTOR
Colin Firth - "Jak zostać królem"

AKTORKA
Natalie Portman - "Czarny łabędź"

AKTOR DRUGOPLANOWY
Geoffrey Rush - "Jak zostać królem"

AKTORKA DRUGOPLANOWA
Helena Bonham Carter - "Jak zostać królem"

MUZYKA

"Jak zostać królem"

ZDJĘCIA
"Prawdziwe męstwo"

MONTAŻ
"The Social Network"

MAKIJAŻ I FRYZURY
"Alicja w Krainie Czarów"

KOSTIUMY
"Alicja w Krainie Czarów"

SCENOGRAFIA
"Incepcja"

DŹWIĘK
"Incepcja"

EFEKTY SPECJALNE
"Incepcja"

FILM OBCOJĘZYCZNY

"Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"

ANIMACJA

"Toy Story 3"

FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
"Until the River Runs Red"

ANIMACJA KRÓTKOMETRAŻOWA

"The Eagleman Stag"

WSCHODZĄCA GWIAZDA AKTORSKA

Tom Hardy

Zdjęcie: By Chloe from Reading, England (baftas mask) [CC-BY-2.0], via Wikimedia Commons

Sezon 5 "Dr House'a" od 18 lutego do kupienia w kioskach z Gazetą Wyborczą

Od 18 lutego 2011 roku ruszy nowa kolekcja Gazety Wyborczej w ramach której będzie można nabyć wszystkie odcinki 5 sezonu "Dr House'a" na DVD. Kolekcja będzie się składała z 8 płyt DVD. Płyty będą dodawane co tydzień w piątek. Cena każdej z nich wraz z Gazetą Wyborczą będzie wynosić 8,99 zł. Odcinki będą zawierać do wyboru wersję angielską 5.1 wraz z napisami oraz wersję lektorską 5.1. Warto odnotować fakt, że w ramach pakietu będą dostępne dodatki: Kompletowanie obsady, Historia Cuddy, Dokładność scenariusza, Setny odcinek, Jak powstaje zwiastun. Widać, że Gazeta Wyborcza się postarała. Wielkie brawa!

Poniżej znajduje się szczegółowy wykaz:

PŁYTA 1 - 18 lutego

ODCINEK 1 - ŚMIERĆ ZMIENIA WSZYSTKO (41:43 min)
Śmierć Amber skłania Wilsona do rezygnacji z pracy w Princeton, a House'a do przemyślenia roli jaką odegrał w jej tragicznym wypadku.
ODCINEK 2 - NIE-RAK (41:56 min)
Kilka osób umiera nagle, pięć lat po otrzymaniu przeszczepów od tego samego dawcy. House i jego zespół rozpoczynają dramatyczna walkę o ocalenie dwójki pozostałych przy życiu biorców.
ODCINEK 3 - ZDARZENIA NIEPOŻĄDANE (42:10 min)
Niezdiagnozowana dotychczas choroba zaburza percepcję artysty-fotografa, zagrażając zawodowym i osobistym aspektom jego życia.

PŁYTA 2 - 25 lutego

ODCINEK 4 - ZNAMIONA (42:11 min)
Wspomnienia rodzinnych historii odżywają, kiedy House otrzymuje wiadomość o śmierci ojca, a pewna pacjentka traci przytomność w trakcie poszukiwań swych biologicznych rodziców.
ODCINEK 5 - SZCZĘŚLIWA TRZYNASTKA (42:11 min)
Granica między przyjemnością a życiem zawodowym Trzynastki rozmywa się, kiedy jej przygodna miłosna zdobycz, po ataku choroby, trafia do Princetown-Plainsboro.
ODCINEK 6 - JOY (42:02 min)
Decyzja Cuddy o adopcji stawia ją w niezwykle trudnej sytuacji, gdy biologiczna matka dziecka zapada na poważną chorobę.

PŁYTA 3 - 04 marca

ODCINEK 7 - ŚWIĄD (42:11 min)

Kiedy cierpiący na agorafobię mężczyzna zaraża się tajemniczą chorobą i odmawia poddania się leczeniu poza własnym domem, zespołowi House'a pozostaje już tylko telefon do swego mentora.
ODCINEK 8 - EMANCYPACJA (42:08 min)
Osierocony 16-letni pracownik fabryki musi poddać się leczeniu, gdy bez wyraźnej przyczyny, jego płuca wypełniają się płynem.
ODCINEK 9 - OSTATNIA DESKA RATUNKU (47:57 min)
House, Trzynastka oraz kilku pacjentów zostaje zakładnikami uzbrojonego mężczyzny z nieznana choroba, który gotów jest zabijać, jeśli ktoś go szybko nie zdiagnozuje.

PŁYTA 4 - 11 marca

ODCINEK 10 - NIECH JEDZĄ CIASTKA! (41:57 min)
Kiedy znana trenerka fitness omdlewa, szpitalna ekipa odkrywa pewien zaskakujący sekret, który może stać za doskonałą kondycją ich pacjentki.
ODCINEK 11 - RADOŚĆ ŚWIATU (42:07 min)
Święta nie będą przyjemnym czasem dla łobuzerskiej nastolatki, która straciła przytomność w czasie szkolnego przedstawienia.
ODCINEK 12 - BEZ BÓLU (42:11 min)
Cameron zmusza House'a i jego zespół do zajęcia się przypadkiem pacjenta, którego przewlekły ból popycha do kolejnych prób samobójczych.

PŁYTA 5 - 18 marca

ODCINEK 13 - DUŻE DZIECKO (42:10 min)
House i Cameron rozpoczynają zaciętą walkę o władzę w trakcie leczenia nauczyciela ze szkoły specjalnej, który w opinii House'a jest podejrzanie nazbyt uprzejmym człowiekiem.
ODCINEK 14 - WIĘKSZE DOBRO (42:10 min)
Pogoń za szczęściem zmieni się w naglącą konieczność, kiedy lekarze z Princeton zajmą się leczeniem specjalisty od chorób nowotworowych, który pomaganie innym zastąpił pomaganiem samemu sobie.
ODCINEK 15 - NIEWIERNY (42:09 min)
Szpitalna ekipa musi zdobyć się na znaczny akt wiary, w trakcie leczenia księdza, który zarzeka się, że ujrzał okrwawiona postać Jezusa, unoszącą się na progu jego mieszkania.

PŁYTA 6 - 25 marca

ODCINEK 16 - ŁAGODNIEJSZE OBLICZE (42:07 min)
Kiedy zespół House'a odkrywa, że ich nastoletni pacjent ma zarówno męskie, jak i kobiece DNA, rodzice chłopca zostaną zmuszeni do zastanowienia się jak powiedzieć dziecku, że jego płeć została wybrana już po narodzinach.
ODCINEK 17 - UMOWA SPOŁECZNA (42:10 min)
House wchodzi w układ z pewnym pacjentem, którego brutalna szczerość pozwoli odkryć dlaczego zarówno Wilson, jak i Taub są ostatnio nieuchwytni w pracy.
ODCINEK 18 - KICI, KICI (42:11 min)
Pracowniczka domu opieki społecznej zaczyna przejawiać paranoidalny lęk przed śmiercią. A wszystko z powodu kota, który ma mieć rzekomo dziwny związek z chorobą kilku osób.

PŁYTA 7 - 01 kwietnia

ODCINEK 19 - W PUŁAPCE (42:13 min)
House zabawi się w psychiatrę, kiedy po wypadku motocyklowym przyjdzie mu dzielić szpitalna salę z poważnie rannym mężczyzną, który stał się "więźniem" własnego ciała.
ODCINEK 20 - PROSTE WYJAŚNIENIE (42:17 min)
Doktorzy zostaną zmuszeni do podjęcia ciężkiej i emocjonalnie trudnej decyzji, gdy żona pewnego umierającego pacjenta zażyczy sobie, aby otrzymał on jej serce, jeśli ta umrze szybciej od swego męża.
ODCINEK 21 - ZBAWCY (42:08 min)
Cameron okazuje się być jeszcze bardziej stanowcza, aniżeli radykalny ekolog, który zemdlał na proteście i wkrótce po tym zaczął przejawiać symptomy nieznanej choroby. W tej sytuacji House przekazuje ten przypadek w jej ręce.

PŁYTA 8 - 8 kwietnia

ODCINEK 22 - W DWÓCH WCIELENIACH (42:11 min)
Głuchoniemy czternastolatek biorąc udział w walce zapaśniczej "usłyszy" eksplozje głośnego huku, a House i jego zespół będą musieli poradzić sobie z jego matką, która nie wyrazi zgody na implant błędnika dla swojego dziecka.
ODCINEK 23 - POD SKÓRĄ (42:14 min)
House przeprowadza serię testów na baletnicy, której płuco zapadło się w trakcie operacji. Sprawę utrudnia fakt, że skóra dziewczyny zaczyna dosłownie odrywać się od ciała.
ODCINEK 24 - OBIE STRONY (42:36 min)
Umysł zatriumfuje nad materią, kiedy House i jego zespół użyją pewnych niezwykłych metod egzaminując pacjenta, którego prawa i lewa półkula rozpoczęła walkę o dominację nad jego mózgiem.

Źródło: http://wyborcza.pl/



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Zwiastun "X-Men: Pierwsza klasa"

W sieci zadebiutował pierwszy zwiastun filmu "X-Men: Pierwsza klasa" w reżyserii Matthew Vaughna. Tym razem mamy do czynienia z prequelem opowiadającym wydarzenia jakie miały miejsce przed sagą "X-Men". Film ukazuje przyjaźń jaka miała miejsce na początku pomiędzy Charlesem Xavierem (James McAvoy) i Erikiem Lensherrem (Michael Fassbender). Jednak odmienne poglądy doprowadziły ich do ostrego konfliktu, czego efektem było powstanie dwóch wrogich obozów Mutantów. Na czele X-Men stanął Charles Xavier który został Profesorem X, zaś na czele Bractwa stanął Erik Lensherr który przybrał imię Magneto.

Film "X-Men: Pierwsza klasa" jest, jak już wspomniałem prequelem wcześniejszej sagi. Ostatnio jest także przygotowywany prequel Spider-Mana. Już od kilku lat widać tendencję do nowych otwarć uznanych serii, np. James Bond czy Batman. Na ogół te operacje odmładzające  przebiegały sprawnie i wychodziły na zdrowie pacjentowi. Czy tym razem będzie podobnie? Jak zwykle nie wiadomo. Jednak często tak bywa, że lepiej jest czegoś nie pokazywać. Próba ukazania początku konfliktu pomiędzy Profesorem X a Magneto może, ale nie musi przynieść więcej szkody niż pożytku. Jeśli zostanie ukazana w kiepskim stylu może się to odbić na odbiorze wcześniejszej sagi. Można także się zastanowić nad sensem tego typu produkcji. Może to tylko zwykły skok na kasę? Próba przypomnienia publiczności o istnieniu jakiejś serii? Tak czy siak film powstał zaś jego premiera została zapowiedziana na 3 czerwca 2011 roku.





Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Trailery z Super Bowl

W zeszły weekend w USA miał miejsce finał Super Bowl. Ponieważ jest to u nich święto narodowe, każdy kto może siada przed telewizorem aby obejrzeć mecz. Efektem jest szybująca do góry oglądalność. Jest to znakomita okazja dla reklamodawców, którzy są gotowi płacić wiele aby ich reklama został wyemitowana w porze największej oglądalności. Dotyczy to także branży filmowej, która specjalnie na tę okazję przygotowuje specjalne spoty reklamowe. Poniżej można zobaczyć kilka reklam jakie zostały wyemitowane w tym roku.

Na początek warto zobaczyć pierwszy zwiastun nadchodzącej adaptacji komiksu. Mowa o "Captain America: Pierwszym starciu". Kapitan Ameryka jest tak naprawdę żołnierzem o mieniu Steve Rogers, który nabywa super moc dzięki eksperymentowi przeprowadzonemu przez wojsko. Jego głównym przeciwnikiem jest Red Skull który jest nazistowskim złoczyńcą. Premiera w Polsce przewidziana jest na 6 sierpnia 2011 roku.


"Władcy umysłu" to adaptacja fantastycznonaukowej powieści Philipa K. Dicka. W rolach głównych występują Matt Damon oraz Emily Blunt. Damon gra postać robiącego karierę kongresmena który odkrywa, że jego życie oraz otaczająca rzeczywistość jest kontrolowana przez tajemniczych strażników. Emily Blunt gra tancerkę w której zakochuje się nasz kongresmen, zaś strażnikom ten związek najwidoczniej się nie podoba.



"Thor" jest ekranizacją komiksu o tym samym tytule. Głównym bohaterem jest dr Donald Blake który jest strąconym na Ziemię Thorem, władcą piorunów którego atrybutem jest wykonany z nieznanego metalu młot Mjollnir. Jednak gdy będąc na Ziemi przypadkowo znajduje swój młot, wtedy odkrywa swoją prawdziwą przeszłość. Wtedy postanawia podjąć walkę o zapewnienie ludziom bezpieczeństwa. Film będzie miał premierę 29 kwietnia 2011 roku, oczywiście w 3D.



"Ksiądz" także jest adaptacją komiksu. Już wcześniej pisałem na jego temat. Jedynie dla przypomnienia wspomnę, że akcja dzieje się w rzeczywistości w której toczy się walka pomiędzy ludźmi i wampirami. Głównym bohaterem jest ksiądz Ivan Isaac, który idąc na ratunek swojej siostrzenicy wypowiada posłuszeństwo kościołowi. Film będzie miał premierę 13 maja 2011 roku.



"Piratów z Karaibów: Na nieznanych wodach" chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać. Dla porządku trzeba napisać, że czwarta część cyklu będzie się toczyła wokół poszukiwania przez Jacka Sparrowa Fontanny Młodości. W naszego ulubionego pirata wcieli się Johnny Deep a towarzyszyć mu będą Penélope Cruz, Ian McShane, Geoffrey Rush, Stephen Graham, Kevin McNally oraz Astrid Berges-Frisbey. Film w reżyserii Roba Marshalla będzie miał premierę 20 maja 2011 roku.



Na temat "Kowbojów i Obcych" już wcześniej pisałem. Film jest skrzyżowaniem westernu z filmami s-f. Bohaterem jest Jake Lonergan, (Daniel Craig) który nie pamięta swojej przeszłości. Trafia on do miasteczka Absolution w Arizonie. Wkrótce dochodzi do ataku kosmitów i to właśnie Lonergan stanowi ostatnią deskę ratunku dla mieszkańców. W filmie wystąpią min. Harrison Ford, Olivia Wilde oraz Sam Rockwell. Polska premiera jest przewidziana na 26 lipca 2011 roku.



"Szybka piątka"/"Fast Five" jest już piątą częścią cyklu filmów o wyścigach samochodowych. Tym razem podobnie jak w części poprzedniej, wystąpi Vin Diesel a partnerować mu będą min. Paul Walker oraz Dwayne Johnson. Tym razem akcja dzieje się w Rio de Janeiro zaś Dwayne Johnson wcieli się w rolę policjanta ścigającego Dominica Toretto oraz jego ekipę. Premiera w Polsce jest zapowiedziana na 6 maja 2011 roku.



Po obejrzeniu tych zwiastunów może sobie narobić apetytu. Z pewnością będą to tytuły które w tym roku zapowiadają się na hity kasowe. Warto więc czekać i szykować pieniążki na bilety oraz rezerwować sobie czas na wypad do kina.

Zdjęcie: By BrokenSphere (Own work) [CC-BY-SA-3.0 (www.creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html)], via Wikimedia Commons

"Maczeta" czyli prawdziwa miałkość popkultury i polityki

Któż z nas czasami nie marzy o tym, aby się relaksować przy filmie który wymaga minimalnego wysiłku intelektualnego? Dość tych napuszonych dialogów, powagi i roztrząsania problemów o których tak naprawdę nie mamy pojęcia. Czy kino nie jest po to aby dawać rozrywkę? Kupując bilet, czy płytę chcemy tak naprawdę rozrywki a nie kolejnego bólu głowy. Wielu z nas może się do tego nie przyznawać, ale lubimy gdy na ekranie rzuca się mięsem, dosłownie i w przenośni oraz hołduje się najniższym, prymitywnym instynktom. Cienkie jak papier toaletowy postacie oraz drewniane dialogi mogą dać najwięcej radochy. Jest wielu, którzy czerpią radość z oglądania tego typu produkcji klasy b, c i nawet z, czyli filmów tak złych że nawet dobrych. Jednak od czasu pojawienia się Tarantino oraz później Rodrigueza mamy do czynienia z innym zjawiskiem. Polega ono na wykorzystywaniu kina klasy b do własnych celów. Bierze się papierowe postacie oraz cienkie historie po to aby ulepić z nich coś nowego. I w ten sposób, pod płaszczykiem tandetnej historyjki można dostrzec coś więcej. Można wtedy odkryć, że kryją w sobie emocje oraz głębię. Historia "Maczety" miała dość nie typowy przebieg. Zaczęło się od fałszywego zwiastunu jaki pojawił się przy okazji projektu "Grindhouse" autorstwa Tarantino/Rodriguez. Zwiastun spodobał się na tyle, że Rodriguez postanowił nakręcić na jego podstawie film. I tak oto powstała "Maczeta".

Film opowiada o meksykańskim agencie federalnym o pseudonimie Maczeta (Danny Trejo) który chyba jako jedyny nie jest skorumpowany. Ta niezłomna postawa doprowadza do śmierci jego rodziny z rąk handlarza narkotyków Torreza (Steven Seagal). Trzy lata później Maczeta znajduje się w Stanach Zjednoczonych jako jeden z wielu nielegalnych imigrantów. Pomaga im organizacja dowodzona przez Luz (Michelle Rodriguez). Maczeta zostaje wynajęty przez Michaela Bootha (Jeff Fahey) aby zabił senatora Johna McLaughlina (Robert De Niro). Senator jest zaciekłym zwolennikiem drastycznego zaostrzenia prawa imigracyjnego. Jednak Maczeta zostaje oszukany i postanawia się zemścić.

Trzeba przyznać, że Rodriguez nie bał się poruszyć tematów społeczno-politycznych. W bardzo karykaturalnej wersji ukazał jak najbardziej realny problem nielegalnej imigracji. Senator John McLaughlin jest wręcz fanatycznym wrogiem nielegalnych imigrantów. Traktuje ich jak pasożyty które trzeba wytępić, i to dosłownie. Maczeta który był agentem federalnym w Meksyku, po drugiej stronie granicy zajmuje się pracą fizyczną , bo innej nie dostanie. Nielegalnych imigrantów jest tak dużo, że są  w każdym sektorze gospodarki. I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Okazuje się bowiem, że są oni potrzebni. Bez nich nie miałby kto wyrzucić śmieci, zająć się ogródkiem czy naprawić dachu. Retoryka senatora Johna McLaughlina przypomina retorykę rasistowską. Warto zwrócić uwagę na jego interesujące spoty wyborcze. Ale tak naprawdę jest on marionetką, zaś jego program zaostrzenia prawa imigracyjnego służy ludziom którzy mogą na tym zyskać.

"Maczeta" jest po prostu esencją oraz hołdem dla kina klasy b z dawnych lat. Poczynając od charakterystycznych zdjęć, po postacie i dialogi. Krew, falki, przemoc oraz seks są tutaj na porządku dziennym. Danny Trejo chyba został stworzony do zagrania tej roli i sprawdza się znakomicie. Świetna muzyka idealnie podkreśla klimat. Tandetne dialogi wypadają w tym filmie wprost rewelacyjne. Film ten także stał się okazją do pewnego rodzaju odkurzenia aktorów którzy dawniej święcili tryumfy w kinie akcji. Mowa tutaj o Stevenie Seagalu czy Donie Johnsonie. Może są już nadwątleni zębem czasu, jednak dalej pasują do grania ról twardzieli. Jednak wśród ciągłej walki "Maczeta" często puszcza do nas oko, przypominając aby nie brać tego wszystkiego na poważnie. Przykładem może być rola Lindsay Lohan która po prostu zagrała siebie, drwiąc ze swojego wizerunku oraz problemów. I właśnie taka jest cała "Maczeta". Karykaturą oraz drwiną ukazującą częstą miałkość kina oraz popkultury a także obłudę i zakłamanie polityki. I chyba dlatego oglądanie tego filmu daje tyle radochy. Bo właśnie radocha z oglądania jest tutaj najważniejsza. Trzeba jedynie przywyknąć do specyficznego poczucia humoru twórców.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

"Slumdog. Milioner z ulicy" wkrótce do kupienia w kioskach

Film "Slumdog. Milioner z ulicy", zdobywcę 8 Oskarów, będzie można kupić w atrakcyjnej cenie 9,99 zł. Film będzie dostępny wraz z czasopismem Viva od 17.02.2011 r do 2.03.2011 r. Jest to z pewnością okazja dla osób które jeszcze filmu nie mieli okazji zobaczyć. Jak na razie nie ma informacji na temat danych techniczny tego wydania, jednak wydaje się że będziemy mieli do wyboru lektora oraz napisy. Nie wiadomo czy to będzie wydanie sklepowe oraz czy będzie zapisany na DVD9. Dystrybutorem filmu jest Monolith który w różny sposób podchodził do kwestii dodawania filmów do gazet. Raz były to wydania okrojone na DVD5 ale także trafiały się wydania na DVD9. Miejmy nadzieję, że tym razem będziemy mieli do czynienia z bardzo dobrą jakością filmu. Nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość.

http://www.dodatkidogazet.pl/



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

Eva Green wystąpi u Burtona

Eva Green znana szerszej publiczności z ról w "Casino Royale" oraz "Królestwie niebieskim" wystąpi w nowym filmie Tima Burtona pt. "Dark Shadows". Będzie to adaptacja serialu telewizyjnego opowiadającego o rodzinie wampirów nadawanego w latach 1966-1971 przez stację ABC . W projekt już został zaangazowany etatowy aktor Burtona, czyli Johny Deep. Green ma zagrać postać Angelique, która jest potężną wampirzycą którą łączą skomplikowane relacje z Barnabasem Collinsem (Deep). W filmie wystąpi także Jackie Earle Haley znany z występu w "Watchmen Strażnicy".

Tim Barton to osobowość kina. Zawsze miał swój niepowtarzalny styl oraz estetykę. Z pewnością tematyka wampirów będzie mu odpowiadała. Udział Deepa raczej nie powinien nikogo dziwić. Dla Evy Green udział w takim projekcie z pewnością przysporzy dodatkowych punktów w branży filmowej, zwłaszcza, że posiada ona talent. Jej rola w "Casino Royale" z pewnością jest tego przykładem. Dzięki niej stworzyła ona zupełnie nową jakość jeśli chodzi o rolę tzw. dziewczyn Bonda. Nie była tylko ozdobą, jak w poprzednich filmach, ale stworzyła kreację silnej niezależnej kobiety. Jednak nad aktorkami które grały dziewczyny Bonda wisi jakaś klątwa. Prawie żadnej nie udało się rozwinąć kariery. Miejmy nadzieję, że Eva Green nie dołączy do tego grona. Oby ta rola sprawiła, że jej kariera nabierze tępa.

Zdjęcie: Caroline Bonarde Ucci [http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html">GFDL or CC-BY-3.0], via Wikimedia Commons

Gordon-Levitt negocjuje udział w "The Dark Knight Rises"

Pojawiła się oficjalna informacja, że Joseph Gordon-Levitt prowadzi rozmowy na temat występu w filmie "The Dark Knight Rises". Trwają jednak spekulacje na temat postaci jaką miałby on zagrać. Wśród potencjalnych kandydatów pojawiła się postać Riddlera/Edwarda Nigmy. Jednak najnowsze nieoficjalne doniesienia wskazują na postać Hugo Strange'a. Strange to szalony naukowiec wykorzystujący intelekt do czynienia zła. Czy właśnie w tę postać wcieli się Gordon-Levitt? Tego nie wiadomo. Już wcześniej pojawiły się plotki na temat ewentualnego udziału w filmie Robina Williamsa, który miał zagrać właśnie Hugo Strange'a. Jedno chyba na pewno jest pewne, w filmie pojawi się jeszcze jedna postać. Obok Bane'a w którego wcieli się się Tom Hardy oraz Kobiety-Kota którą zagra Anne Hathaway, możemy się spodziewać kogoś jeszcze. Już wcześniej Nolan potwierdził, że ten film będzie ostatnią częścią cyklu przygód Batmana jaką wyreżyseruje. Miejmy nadzieję, że będzie to godne zakończenie trylogii. Potwierdzeniem tych przypuszczeń może być wypowiedź operatora filmu Wally'ego Pfistera, który zdradził, że początek filmu będzie powalał. Dodał on także, że czytał już scenariusz i określił go jako fenomenalny. Ponadto, co nie jest pewnie zaskoczeniem, Pfister oraz Nolan chcą nakręcić jak najwięcej materiału używając technologii IMAX. Zdjęcia do filmu mają się rozpocząć już wiosną tego roku.

Ja osobiście boje się jednego. Że film nie sprosta monstrualnym oczekiwaniom. One właśnie mogą temu filmowi zaszkodzić najbardziej. Widzowie poprzednich części rozpaleni oczekiwaniem oraz wyobraźnią mogą się nastawić na nie wiadomo co. Że po jego obejrzeniu otworzy się Niebo i spadnie Coca-Cola. Jednak Nolan udowodnił, że potrafi się zmierzyć z ogromnymi oczekiwania widzów. Oby tym razem mu się udało i Coca-Cola naprawdę się pojawiła.

http://www.stopklatka.pl/
http://www.filmweb.pl/

Zdjęcie: By Original photo by CAryn Loveless [CC-BY-3.0 or CC-BY-3.0], via Wikimedia Commons

"Bastion" Stephena Kinga zostanie zekranizowany

CBS Films i Warner Bros wspólnie wyprodukują ekranizację powieści Stephena Kinga pt. "Bastion" (org. "The Stand"). Powieść ta ukazuje ludzkość która została zdziesiątkowana przez wirusa stworzonego w rządowych laboratoriach. Ocaleli z epidemii ludzie dzielą się na dwie zwalczające się grupy stojące po stronie dobra i zła. Powieść ta została już raz zekranizowana w formie mini serialu który ukazał się w 1994 roku. Jednak w tamtym czasie ekranizacja nie odniosła sukcesu. W najbliższych tygodniach producenci będą poszukiwać scenarzystów oraz reżysera. Studio Warner Bros postanowiło, iż powstanie jeden film, co biorąc pod uwagę dużą objętość powieści (ponad 1000 stron), może oznaczać konieczność mocnego przycięcia poszczególnych wątków.

Jedno trzeba przyznać, że Stephen King ma szczęście do ekranizacji swoich książek. Wiele z nich stało się niezwykle popularnych, jak np. "Lśnienie", "Misery" czy "Skazani na Shawshank". Wśród nich trafiały się także gnioty. Chyba filmowemu światu bardzo przypadły do gustu książki Kinga. Zaś King chyba także polubił świat filmu do tego stopnia, że nawet sam stanął na kamerą w roli reżysera. Mowa oczywiście o filmie "Maksymalne przyśpieszenie" z 1986 roku. Jednak, jakby nie patrzeć ta próba chyba nie wyszła mu zbyt dobrze, czego owocem była nominacja do Złotej Maliny. Ten film to po prostu esencja kina klasy b na nawet c. Jednak oglądając go dzisiaj, można mieć sporo zabawy, no i muzyka AD/DC. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem King będzie miał szczęście i powstanie naprawdę dobra ekranizacja. Może pojawią się jakieś znane nazwiska? Musimy czekać na dalsze informacje.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/