Muszę przyznać, że Justin Timberlake w ostatnich latach dał się poznać nie tylko jako piosenkarz ale także jako bardzo dobry aktor.  Pierwszym filmem jaki udało mi się obejrzeć z jego udziałem był "The Social Network". Rola Seana Parkera zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Stworzył autentyczną postać która potrafiła ujmować swoją lekkością oraz swobodą na ekranie. Ostatnio miałem okazję obejrzeć inny film z udziałem Justina Timberlake'a pt. "Alpha Dog".  Rola Frankie'go Ballenbachera była bardziej wymagająca, ponieważ postać ta jest bardziej niejednoznaczna. I znowu muszę przyznać, że ta rola bardzo mi się spodobała. Timberlake świetnie pokazał niejednoznaczność swojego bohatera tworząc przy tym autentyczną postać która przyciąga uwagę widza przez cały film. Być może w kolejnych latach Justin Timberlake będzie dalej rozwijał swój aktorski talent.

Jednak we wspomnianych filmach Justin Timberlake nie grał głównej roli. Tym razem ulegnie to zmianie. Film "In Time" jest widowiskiem s-f w którym czas stał się walutą. Ludzie przestają się starzeć w wieku 25 lat. Całkiem fajnie, jednak jest jedno ale. Dzięki inżynierii genetycznej ludzie mogą żyć tylko rok po osiągnięciu 25 lat. Można jednak kupić sobie więcej czasu, dzięki temu bogaci kupują go tyle, że praktycznie stają się nieśmiertelni. Problem mają jedynie ci, co nie są bogaci. Oni muszą walczyć o każdą kolejną godzinę życia. Will Salas (Justin Timberlake) zostaje oskarżony o morderstwo i będzie musiał podjąć walkę o oczyszczenie się z zarzutów.

W filmie wystąpi min. Cillian Murphy oraz Amanda Seyfried. Premiera filmu w Polsce została wyznaczona na 28 października 2011 roku. Zapowiada się na widowisko s-f w którym Justin Timberlake nie będzie musiał się zbytnio wysilać swoich aktorskich muskułów.




Plakat: http://www.movieposterdb.com/