Dobra strona piractwa?

Piractwo. Rzecz która spędza sen z powiek wielkim branży nie tylko filmowej ale także muzycznej, gier i oprogramowania komputerowego. Bossowie branży muzycznej z pewnością przeklinają dzień w którym wynaleziono mp3. Zaś bossowie branży filmowej przeklinają Divixa. Były to pierwsze symptomy nadchodzącej nieubłaganie rewolucji. Zaś jej katalizatorem był ogromny rozwój internetu a zwłaszcza jego przepustowości. Te czynniki sprawiły, że coraz więcej zwykłych ludzi uzyskało swobodny dostęp do dóbr kultury. I to za darmo. Najnowsze płyty muzyczne w świetnej jakości w kilka chwil lądowało na dyskach twardych milionów ludzi. Nowości kinowe bądź na DVD? Proszę bardzo. Wszystko to stało się dostępne na wyciągnięcie ręki, bez potrzeby wychodzenia z domu.


Jednak za tymi rewolucyjnymi zmianami nie nadążały same branże. Chyba nie zdawali sobie sprawy z zaistniałej sytuacji oraz tego, że utrwalony przez lata system dystrybucji musi ulec gruntownym zmianom. Nikomu nie chciało się wprowadzać cyfrowej dystrybucji, a jeśli już, to z wieloma ograniczeniami które powodowały jedynie irytację kupujących. To ma być dbanie o klienta? Można nawet pomyśleć, że te działania miały odstraszyć od nowych form dystrybucji i zmusić klientów do powrotu do sklepów. Jednak rewolucji nie można był już cofnąć. Po co mam płacić za coś, co jest jeszcze w dodatku okropnie zabezpieczone, skoro mogę ściągnąć to samo, bez blokad i to jeszcze za darmo. To spowodowało, że od DRM zaczęło powoli odchodzić. Chyba w końcu zrozumiano, iż pazerność nie popłaca. Zawsze znajdzie się sposób na ominięcie DRM, zaś wyposzczenie plików nie zabezpieczonych pozwoli chociaż na częściowe przejęcie milionów które uciekały każdego dnia. W końcu stworzono ITunes. Lepiej późno niż później. Sklep muzyczny zaczął działalność 28 kwietnia 2003 roku. Co prawda stosuje on DRM, jednak nie zawsze. Stał się on niezwykle popularny. Liczby mówią same za siebie. Do stycznia 2009 roku sprzedano łącznie 9 miliardów piosenek. ITunes stał się także potężnym narzędziem cyfrowej dystrybucji filmów. Do 11 kwietnia 2007 roku sprzedano ok. 2 miliony. Robi wrażenie? Powinno. Szkoda tylko, że ten wynalazek nie dotarł jeszcze do naszego kraju. Jednak sklep Ovi Muzyka oferuje pliki które nie posiadają zabezpieczeń.


Jeśli chodzi o cyfrową dystrybucję filmów, to tutaj króluje usługa o nazwie VOD. Wypożyczalnia filmów bez wychodzenia z domu. Jest ona oferowana zarówno na wielu platformach satelitarnych jak i w sieciach kablowych a także w serwisach internetowych. W skrócie polega ona na tym, iż za opłatą klient otrzymuje czasowy dostęp do wybranego przez siebie materiału. Ogólnie ta forma jest całkiem ciekawa. Opiera się ona na strumieniowym przesyle danych, co oznacza iż filmu nie ściąga się na dysk. Takie rozwiązanie może stanowić problem dla osób które nie posiadają dobrego łącza internetowego. Dlatego osobiście brakuje mi sklepu internetowego w którym można by było po prostu kupić plik z filmem tak jak kupuje się mp3. W ten sposób każda osoba, nawet ze słabszym łączem mogła by powoli sobie ściągnąć film i później obejrzeć go np. z dysku lub innego urządzenia które posiadałoby taką możliwość. Wtedy nie trzeba się martwić, że w trakcie oglądania film będzie się co chwilę szarpał.  Jak do tej pory nie udało mi się zdobyć informacji o istnieniu takiego sklepu. Najlepiej, gdyby był wybór jakości filmu np. w HD czy SD. Lepsza jakość wyższa cena. Zaś po uzyskaniu dostępu można dany film ściągnąć na dysk twardy komputera i oglądać ile dusza zapragnie. Dobrym rozwiązaniem byłby model funkcjonujący w przypadku cyfrowej dystrybucji gier komputerowych. Dany serwis tworzy specjalną aplikację, zaś osoba zakłada w serwisie konto, na którym aktywuje dany film. Później w każdym momencie może uzyskać dostęp do filmu za pomocą aplikacji z każdego miejsca na świecie i ściągać ile razy zechce. Można powiedzieć, iż każdy mógłby posiadać coś, na kształt wirtualnej półki z filmami. Jednak cyfrowa dystrybucja aby mogła zdobyć popularność musi spełnić jeden podstawowy warunek. Cena. Nie wyobrażam sobie, aby cena filmu w cyfrowej dystrybucji była taka sama bądź wyższa od filmu dostępnego w sklepie. Przecież tutaj nie mamy fizycznego opakowania, nośnika, zaś koszty transportu są praktycznie zerowe. Tym samym odpada duża część kosztów związanych z tradycyjną dystrybucją. Wiadomo, utrzymanie serwisu kosztuje, jednak trudno będzie zdobyć popularność gdy ceny będą wygórowane. Jednak model funkcjonujący w przypadku cyfrowej dystrybucji gier nie musi koniecznie sprawdzić się w przypadku filmów.

Ta cała przytoczona wyżej rewolucja swoje korzenie posiada w piractwie internetowym. To ono wymusiło na branży zmianę dotychczasowych przyzwyczajeń. Sean Parker w "The Social Network" stwierdził, iż jego Napster udoskonalił przemysł muzyczny. Chyba coś w tym jest. Dostęp do filmów, muzyki i gier bez wychodzenia z domu. Piraci oferują to wszystko za darmo, jednak wielu chętnie zapłaciłoby rozsądną kwotę, zwłaszcza że legalne oznacza dobrą jakość i brak problemów chociażby z napisami bądź lektorem. Jednak czy to oznacza zmierzch płyt DVD bądź Blu-Ray? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. Płyta Blu-Ray potrafi dać wspaniałą jakość obrazu oraz dźwięku, czego obecnie żadne VOD nie potrafi zaoferować. Do tego potrzeba ogromnej przepustowości. Poza tym, wiele osób jest przywiązana do fizycznego nośnika zaś konieczność ściągania za każdym razem filmu może okazać się kłopotliwa. I dlatego funkcjonowanie tradycyjnej dystrybucji wydaje się w najbliższych latach niezagrożone. Jedno jest pewne. Każdy posiada wybór i będzie musiał sobie zadać pytanie, która forma bardziej mi odpowiada?


Źródło: http://pl.wikipedia.org/
Autor: WarX, edited by Manuel Strehl (-) [GFDL lub CC-BY-SA-3.0], undefined
By Dream out loud [Public domain], via Wikimedia Commons



No Response to "Dobra strona piractwa?"

Prześlij komentarz