"Predators" - powrót do korzeni

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym, iż ma powstać kolejny, tym razem samodzielny film z Predatorami, to miałem pewne obawy. Dwa wcześniejsze filmy w których mieliśmy okazję oglądać Predatorów były niestety kiepskie. Mowa tutaj o dwóch częściach "AvP". Jednak tym razem za projekt nowego filmu jest odpowiedzialny Robert Rodriguez który jednak zajął rolę producenta, zaś samą reżyserię powierzono mało znanemu, mającemu węgierskie korzenie Nimródowi Antalowi. Czy próba przywrócenia świetności serii która ma już swoje lata się udała? I tak i nie.

Akcja filmu dzieje się na planecie na której Predatorzy co pewien czas urządzają polowania na schwytanych wcześniej ludzi. Tym razem zwierzyną łowną staje się grupa ludzi będących najlepszymi zabójcami. Jej skład jest bardzo różnorodny. Mamy tutaj do czynienia z najemnikami, gangsterami, psychopatami, skazańcami, żołnierzami. Kiedy lądują na obcej planecie zaczyna się polowanie, zaś jednocześnie członkowie grupy zaczynają walkę o przetrwanie.

Tak pokrótce wygląda fabuła, która tak naprawdę stanowi jedynie pretekst do ukazania walki oraz pokazu efektów specjalnych. Jednak to nie fabuła stanowi główny element za który wielu fanów na świecie wprost uwielbia tą serię. Tym głównym elementem jest klimat opierający się na ciągłym poczuciu zagrożenia. W tym wszystkim zaś, jest jeszcze postać Predatora, który nie jest typowym potworem bezmyślnie mordującym bohaterów. Jest on myśliwym, który ma własny kodeks postępowania. 

Jednak czy tym razem udało się uchwycić klimat serii? I tak i nie. Oglądając "Predators" mamy wrażenie iż jest to pewnego rodzaju hołd złożony pierwszej część. Obraz wręcz garściami czerpie z elementów znanych z obrazu z Arnoldem Schwarzeneggerem . Mamy tutaj dżunglę, miniguna a nawet identyczną muzykę. Dzięki temu starzy fani poczują się jak w domu. Jednak moim zdaniem autorzy nie posunęli serii ani krok do przodu. Autorom udało się zachować klimat serii, jednak nie dzięki własnym pomysłom ale dzięki patentom znanym z pierwszej części. Zbyt mało tutaj jakiś nowych pomysłów które dałyby powiew świeżości. Natomiast aktorzy poprawnie wywiązali się ze swoich ról. Adrien Brody wypadł nawet nieźle, pomimo iż myślałem że nie za bardzo będzie się nadawał do roli przypakowanego najemnika. 

Podsumowując. Film jest nawet niezły. Jednak utrzymanie klimatu grozy jaki był w pierwszej części udał się połowicznie. Gdyby nie czerpanie garściami z pierwszego filmu serii, to klimatu wcale by nie było, zaś została by jedynie sama bezmyślna nawalanka. Jednak dla starych fanów jest to pozycja obowiązkowa. Zaś dla nowych widzów może stanowić dobry początek do poznania pozostałych części. Biorąc zaś pod uwagę zakończenie, to możemy się spodziewać dalszego ciągu polowania.




Plakat: http://www.movieposterdb.com/

No Response to ""Predators" - powrót do korzeni"

Prześlij komentarz