"Szybko i wściekle" czyli ostra jazda bez trzymanki

Kolejna część filmowego cyklu ukazującego świat nielegalnych wyścigów oraz odpicowanych bryk z pewnością miała na celu przywrócenie jej dawnego, nieco już przyblakłego blasku. I chyba tak na dobrą sprawę ten zabieg się udał. Twórcy serii postanowili zaprzestać eksperymentów i powrócili nie jako do korzeni. Co to oznacza? Oznacza to, iż powraca Vin Diesel, Paul Walker, Michelle Rodriguez oraz Jordana Brewster. Po niezbyt udanym "Szybcy i wściekli: Tokio Drift" ten zabieg okazał się nader udany. Staży fani poczują się jak w domu. Zaś pozostali będą mieli okazję obejrzeć efektowne wyścigi odpicowanymi brykami.

Tym razem Dominic Toretto (Vin Diesel) wraz z ze swoją ukochaną Letty (Michelle Rodriguez) trudnią się organizowaniem różnych napadów przy użyciu super szybkich bryk. Letty postanawia jednak pracować dla Bragi (John Ortiz) jednego z największych handlarzy narkotyków. Współpraca kończy się tragicznie i Toretto postanawia się zemścić. Braga znajduje się także na celowniku agenta FBI Briana O'Connera (Paul Walker). Pomimo, iż mają oni odmienne cele, to udaje się im wkręcić do organizacji Bragi. Zostają kurierami przemycający narkotyki przez granicę z Meksykiem.

Widz który ma zamiar obejrzeć "Szybko i wściekle" musi być w pełni świadomy tego, iż jest to kino rozrywkowe w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie znajdziemy tutaj egzystencjalnych pytań dotyczących natury wszechświata oraz człowieka. Natomiast pełno w tym filmie efektownych wyścigów, odpicowanych samochodów oraz pięknych kobiet. Vin Diesel jak Dominic Toretto sprawił, iż film nabrał kolorytu pierwszej części. Dominic Toretto jako awanturnik o gołębim sercu może nasuwać skojarzenia z inną rolą Diesel'a. Mam na myśli oczywiście postać Riddick'a. Jednak w roli Toretto Diesel świetnie się sprawdza i stała się ona wręcz znakiem firmowym całej serii. Pozostała ekipa także wypada całkiem dobrze. Muzyka podkreśla wyścigowy klimat. Efekty specjalne, w tym dotyczące wyścigów także zasługują na uznanie. W końcu nie mogło być inaczej.

Podsumowując. Film ten jest z pewnością najlepszą odsłoną od czasu pierwszej części cyklu. Jest w nim wszystko to, co powinno się znaleźć w tego typu produkcji. Efektowne wyścigi, wypasione fury oraz balansowanie na granicy. Jednak, jak wspomniałem wcześniej, nie jest to film w którym są postawione dylematy filozoficzne. Mamy tutaj raczej pokazaną dość szorstką przyjaźń która zostaje często wystawiona na ciężką próbę. Nic ponadto w tym obrazie nie znajdziemy. Jednak warto od czasu do czasu obejrzeć film który dostarcza czystej rozrywki na wysokim poziomie, bez niepotrzebnego zaprzątania głowy, która i tak na co dzień ma często wystarczająco dużo problemów.



Plakat: http://www.movieposterdb.com/

No Response to ""Szybko i wściekle" czyli ostra jazda bez trzymanki"

Prześlij komentarz