Kevin Costner w "Superman: Man of Steel" oraz Rutger Hauer w "Dracula 3D".

Dziś pojawiły się dwie interesujące informacje. Pierwsza z nich donosi, że Kevin Costner ma wystąpić w filmie Zacka Snydera "Superman: Man of Steel". Miałby on zagrać Jonathana Kenta, czyli przybranego ojca Człowieka ze Stali. Drugą ciekawą informacją jest ta, że inna przyblakła gwiazda, czyli Rutger Hauer ma zagrać w kolejnym filmie opowiadającym przygody pogromcy wampirów Van Helsinga czyli "Dracula 3D".

Obaj panowie od bardzo dawna nie mają najlepszej passy. Kevin Costner po ogromnym sukcesie "Tańczącego z wilkami" z 1991 roku, zaczął kolekcjonowanie Złotych Malin, między innymi za "Wysłannika przyszłości" czy "Wyatta Earpa". Do tego doszły także klapy finansowe kolejnych filmów, w tym chyba najgłośniejsza, czyli "Wodny Świat" z 1995 roku, który co prawda ledwo się zwrócił, ale niesmak pozostał. Kiedyś przeczytałem jego wypowiedź w której stwierdził, że tak naprawdę wiele z jego filmów miało wielki potencjał aby odnieść sukces. Jednak ta się nie stało. Aby jednak być sprawiedliwym, trzeba stwierdzić, że także trafiał mu się od czasu do czasu udział w jakimś lepszym projekcie, np. "Doskonały świat" Clinta Eastwooda. Także "Tin Cup" można uznać za całkiem dobry film. Jednak to było dawno. Od ładnych paru lat jeśli nie dostał jakiejś nominacji do Złotej Maliny, to w najlepszym wypadku filmy z jego udziałem przechodziły bez echa. Jego udział w "Superman: Man of Steel" to pierwszy tak duży projekt w którym miałby wziąć udział. Może chude lata dobiegają końca i dzięki roli Kenta znów powróci do pierwszej ligi Hollywood.

Historia aktorskiej kariery Rutgera Hauera jest trochę podobna do tej, jaką przebył Costner. Obiecujące początki w latach 80. zostały niestety zaprzepaszczone udziałem w kiepskich filmach. A przecież to on zagrał pamiętną rolę w "Łowcy androidów" czy "Autostopowiczu". Jednak te sukcesy były dawno. Późniejsze role w mniej udanych produkcjach sprawiły, że spadł do drugiej ligi. Z bardziej głośnych filmów w jakich brał ostatnio udział, przypominają mi się dwa, a mianowicie "Sin City - Miasto Grzechu" oraz "Batman - Początek". Jednak te role były drugoplanowe. Stanowił jedynie tło, dodatek do całości. Jednak nie będę się tutaj rozpisywał na temat jego filmografii, ponieważ nie widziałem wielu jego filmów.

Od dłuższego czasu można zauważyć tendencję do odkurzania dawnych gwiazd oraz spektakularnych powrotów. W przypadku  Mickey'ego Rourke'a wystarczyła jedna wspaniała rola w "Zapaśniku" aby się przypomnieć szerokiej publiczności. Od tamtej pory bardziej starannie wybiera filmy w których ma zagrać. Chyba zdaje sobie sprawę, że trzeciej szansy może nie dostać. Także "Maczeta" była okazją do odkurzenia Dona Johnsona czy Stevena Segala. Jednak prawdziwy zlot weteranów urządził Sylwester Stallone w filmie "Niezniszczali". Dla nich wszystkich udział w takich projektach może się stać szansą powrotu na szczyt. Jednak aby tak się stało muszą oni tak jak w przypadku Mickey'ego Rourke'a, mieć trochę szczęścia i umiejętnie wykorzystać rozgłos. Nie można zaprzepaścić szansy poprzez udział w kiepskich filmach. Odrobina talentu także by się przydała. Jadnak opinia widzów na pstrym koniu jeździ i nie zawsze fakt powrotu dawnej gwiazdy musi przypaść im do gustu.


Zdjęcia:
Georges Biard [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
http://oiff.com.ua/ [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
By David Shankbone (David Shankbone) [CC-BY-3.0], via Wikimedia Commons

No Response to "Kevin Costner w "Superman: Man of Steel" oraz Rutger Hauer w "Dracula 3D"."

Prześlij komentarz