"Jak zostać królem" został królem Oskarów

Oskary, Oskary i po Oskarach. I zgodnie z przewidywaniami wygrał "Jak zostać królem". Otrzymał on nagrodę za najlepszy film, a także za reżyserię dla Toma Hoopera oraz scenariusz oryginalny dla Davida Seidlera. Na konto filmu wskoczyła także statuetka dla Colina Firtha za najlepszą rolę męską. Zresztą ta nagroda to był stu procentowy pewniak. Tak samo było w przypadku najlepszej roli kobiecej. Oskara otrzymała Natalie Portman za rolę w "Czarnym łabędziu". Cztery Oskary w kategoriach technicznych (dźwięk, montaż dźwięku, zdjęcia i efekty specjalne) zdobyła "Incepcja", co także nie jest zaskoczeniem. Zwycięzcą oraz przegranym jednocześnie jest "The Social Network" który co prawda zdobył trzy statuetki, (muzyka, scenariusz adaptowany i montaż), ale niestety nie otrzymał jej David Fincher za reżyserię. Jest to dla mnie duży zawód, ponieważ liczyłem że statuetka powędruje właśnie do niego. Widać, że szanowna Akademia nie do końca jest gotowa na to, aby docenić ciekawego twórcę. Tym razem smakiem musieli się obejść bracia Coen, których "Prawdziwe męstwo" pomimo 10 nominacji nie otrzymało ani jednej nagrody. Jednak oni i tak już mają kilka Oskarów na koncie więc pewnie nie będą zbytnio rozpaczać. Tak samo jak Danny Boyle, którego "127 godzin" przy 6 nominacjach także nie otrzymał żadnej nagrody. Warto wspomnieć o nagrodach dla aktorów drugoplanowych. Tak się złożyło, że otrzymali je Christian Bale oraz Melissa Leo grający w filmie "Fighter". Także zgodnie z przewidywaniami najlepszą animacją został "Toy Story".

Tegoroczne rozdanie Oskarów okazało się bardzo przewidywalne. Nie było większych niespodzianek, zaś w ocenie większość przyznane nagrody są zasłużone. Jednak w tym roku nie było takiego starcia jak pomiędzy "Avatarem" oraz "The Hurt Locker - W pułapce wojny". W tym roku także Akademia była bardzo zachowawcza. Nagrodzenie "Jak zostać królem" mogło być spowodowane tym, że jest to film opowiadający historię jąkającego się przyszłego króla, który musi walczyć ze swoją słabością. Muszę zaznaczyć, że filmu nie widziałem, ale trzeba przyznać że takie historie bardzo lubią w Hollywood. Natomiast "The Social Network" który porusza bardziej współczesny temat musiał zadowolić się tylko nagrodami za muzykę, scenariusz adaptowany oraz montaż. Dobrze że otrzymał chociaż nagrodę pocieszenia za scenariusz. Jednak często bywa tak, że Oskary o niczym nie świadczą. Filmy które otrzymały wiele Oskarów po jakimś czasie odchodziły w niepamięć, natomiast wielcy przegrani oskarowej gali potrafili zająć miejsce w historii kina. Przykładem może być "Obywatel Kane". Jednak Oskar to prestiż i chyba tak zostanie, pomimo pojawiających się od dawna głosów mówiących, że ta nagroda oraz gala to tylko zwykłe targowisko próżności oraz towarzystwo wzajemnej adoracji. Jednak pomimo to i tak wielu chętnie chciałoby stać się jego częścią.

Zdjęcie: By Alan Light [CC-BY-2.0], via Wikimedia Commons

No Response to ""Jak zostać królem" został królem Oskarów"

Prześlij komentarz